A jednak. Sądowy finał znajdzie wywiad udzielony przez Dodę w lipcu zeszłego roku, podczas którego stwierdziła, że Biblię napisali "napruci winem i palący jakieś zioła" apostołowie. Rabczewska stwierdziła wtedy, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", czym wywołała burzę w środowiskach katolickich. Prokuratura sprawdzała, czy doszło do popełnienia przestępstwa obrazy uczuć religijnych innych osób, które ścigane jest z urzędu. Dziś wiadomo już, że akt oskarżenia w tej sprawie trafił do warszawskiego sądu.
30 kwietnia akt oskarżenia wobec Doroty R. został skierowany do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Anna Wereszczyńska z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Dodała, że zarzuty postawiono w oparciu o treść opinii biegłych: językoznawców i dwóch biblioznawców, świeckiego i duchownego. Nie ujawniono jednak żadnych szczegółów przeprowadzonych ekspertyz.
Polska Agencja Prasowa dowiedziała się nieoficjalnie, że Dorota znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej, którym jest Pismo Święte. Doda złożyła już wyjaśnienia, nie wiadomo jednak, czy przyznała się do winy. Grożą jej nawet dwa lata więzienia...
Oczywiście trudno uwierzyć, żeby mogła dostać taki wyrok, ale jednak szykuje się bardzo głośny proces. Szczególnie, że Doda jest narzeczoną muzyka, który darł na scenie Biblię
.
Jak myślicie, czy powinno się pozywać i karać ludzi za głośne wyrażanie poglądów religijnych?