Jesse James i jego wytatuowana kochanka zapewnili Sandrze Bullock udział w jednym z najgorszych skandali obyczajowych ostatnich lat. Upokorzenia, jakie musiała znosić przez ostatnie kilka tygodni, powinny spowodować, że nie będzie chciała już mieć nic wspólnego ze swom niewiernym mężem. Jednak w wywiadzie udzielonym tygodnikowi Hello aktorka zapewnia, że... nie będzie mogła "wyrzucić Jamesa ze swojego życia". Łączą ich przede wszystkim dzieci: jego z poprzedniego małżeństwa oraz 3-miesięczny Louis, którego adoptowali wspólnie na początku tego roku.
Mam teraz zupełnie inną relację z Jesse'm. Taką słodko-gorzką - mówi Bullock. Musimy spróbować zrozumieć się na nowo, musimy sobie sporo wybaczyć. Ja muszę wspierać go w terapii. To związek, który zmienił moje życie.
Dość delikatnie powiedziane. Wygląda na to, że mimo zdradzania jej z modelką-nazistką i innymi kobietami, Sandra próbuje nie okazywać mężowi nienawiści. Przynajmniej publicznie.
Nie wiem, jak potoczą się nasze ścieżki w przyszłości - dodaje. Mam jednak nadzieję, że Jesse będzie uczestniczył w moim życiu jako ojciec. Chciałabym, aby mały Louis wychowywał się również z tatą, niezależnie od tego, jak my będziemy ze sobą żyć.
No cóż, to dość odważna deklaracja. Chcielibyście, żeby Wasze dziecko wychowywał facet zafascynowany nazizmem?