Agustin Egurrola zgromadził już majątek, który powinien zapewnić mu dostatek do końca życia, ale nie zamierza zwolniać tempa. Choćby odbywało się to kosztem rodziny. Choreograf bardzo lubi kreować się w wywiadach na czułego i troskliwego ojca, ale ponoć ten wizerunek nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Podobno w życiu swojego jedynego dziecka jest po prostu nieobecny, zaniedbuje również swoją partnerkę, Ninę Tyrkę.
_**Nie było go, kiedy Carmen wypowiedziała pierwsze słowo**_ - pisze Rewia. Nie miał czasu zaplanować chrzcin córki, o ślubie z jej mamą nie wspominając. Kiedy wychodzi z domu, jego dwie dziewczyny zwykle dopiero przecierają oczy ze snu. Świętem jest, jeśli uda mu się przyjść na tyle wcześnie, żeby wykąpać Carmen i utulić ją do snu.
To wszystko ponoć doprowadziło młodą mamę na skraj wytrzymałości. Tancerka spakowała się i wyprowadziła z ich domu:
Nina już raz wyprowadziła się od niego i pojechała do mamy. Jednak on uprosił ją, by wróciła, a w programie "Dzień Ddobry TVN" wyjaśnił, że przyczyną jej wyprowadzki nie był kryzys w ich związku, lecz awaria wody w domu. Nie była to prawda. Obiecał jej, że ich życie się zmieni. Jak dotąd zmian nie widać**.**
Czyli kłamał w telewizji, udając dobrego ojca...? Warto to zapamiętać.
Nawet na kolację wigilijna spóźnił się kilka godzin - mówi znajoma pary. Trudno się dziwić Ninie, że nie chce tak dalej żyć. Coraz gorzej znosi tę sytuację. Nina wie, ile znaczy dla niego taniec. Rozumie też dobrze, że mężczyzna musi mieć swój świat. Ale to dom powinien być na pierwszym miejscu**.**