W listopadzie w Sopocie odbędzie się wielkie muzyczne wydarzenie, które porusza nie tylko fanów, ale także przedstawicieli show-biznesu. Do Polski przyjedzie Lady GaGa. Pojawienie się choćby w pobliżu wielkiej gwiazdy zapewni rozgłos na dobre kilka miesięcy. Co dopiero wystąpienie na tej samej scenie co kontrowersyjna piosenkarka pop.
Nie dziwi zatem walka piosenkarek o ten zaszczyt. Sarę May, która nie ma żadnych szans, by wystąpić przed GaGą, oburzyły nasze doniesienia, że negocjacje z organizatorami kończy już Natalia Lesz. Na swoim blogu May mocno krytykuje ten pomysł:
Myślę, że warto iść na ten koncert, bo Gaga zapewnia dobrą rozrywkę, szaleństwo na scenie, dobry wokal, wpadające w ucho piosenki i niewymuszony kontakt z publicznością. Zastanawiające jest, że tak długo Polacy musieli czekać na przyjazd piosenkarki. Gaga parokrotnie występowała w Holandii, Niemczech a do Polski nie docierała. W każdym razie koncert powinien się odbyć, bo bilety na Gagę rozchodzą się w jak świeże bułeczki.
Miejmy nadzieję, że support będzie naprawdę na poziomie i organizatorzy nie dadzą sobie wcisnąć po znajomości żadnej miałkiej, beztalentnej i nie umiejącej śpiewać polskiej pseudopiosenkareczki. Miejmy nadzieję, że ten kwas jaki zaserwowali organizatorzy koncertu Celine Dion się nie powtórzy i support nie zrobi wstydu. Z marketingowego punktu widzenia przed Gagą powinna wystąpić Doda, pod warunkiem, że wyskoczy w samej bieliźnie. Przynajmniej będzie na co popatrzeć. To będzie istny cyrk.
Przypomnijmy - Dorota Rabczewska miała poznać Lady GaGę przez Alexandra McQueena. Do spotkania nie doszło, gdyż projektant popełnił samobójstwo.