Jak było do przewidzenia, Tomasz Stockinger nie trafi za kratki za spowodowanie po pijaku wypadku, w wyniku którego do szpitala trafiła kobieta prowadząca staranowany przez niego samochód. Miał 2,3 promilla alkoholu we krwi. Po zniszczeniu kilku samochodów, podjął próbę ucieczki z miejsca wypadku. Sąd wycenił jego postępek na... rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 10 tysięcy złotych grzywny. Ciekawe, czy Lubicz będzie się odwoływał.
W ciągu 30 dni oskarżony może się jeszcze odwołać od wyroku - wyjaśnia Faktowi pracownik biura prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Nie jest on prawomocny.
Na razie do sądu nie wpłynęło żadne pismo w tej sprawie, ale zostało jeszcze sporo czasu. Mimo zawiadomienia o rozprawie, Lubicz nie pojawił się nawet na odczytaniu wyroku. Reprezetował go obrońca.
Nie chcę na razie tego komentować - powiedział Stockinger na pytanie tabloidu.
Kto jest za tym, żeby zatańczył w kolejnym Tańcu z gwiazdami w parze z Felicjańską?