Edyta Górniak znów negocjuje z producentami Tańca z gwiazdami. Tym razem jednak chodzi nie o taniec - a przynajmniej jeszcze nie - ale o tak zwane "uświetnienie". TVN chce, żeby Edzia zaśpiewała w finałowym odcinku 11. edycji. Sytuacja wydaje się sprzyjająca. Z Polsatu może być jej ciężko już cokolwiek wycisnąć. Nina Terentiew nadal rozpamiętuje afront, który zafundowała jej Górniak zwodząc ją bez końca w sprawie Tylko nas dwoje.
Smaczku sprawie dodaje to, że w finale 10. edycji wystąpiła Doda. Trudno przypuszczać, by Edzia nie odczuwała silnej pokusy, by swoim występem przebić swoją największą rywalkę.
TVN bardzo się stara by uatrakcyjnić nieco już nużącą formułę show przez przyciąganie gwiazd. Wiadomo, że w półfinale zaśpiewa Katie Melua. Ten fakt powinien mile połechtać próżność Edzi i nakłonić ją życzliwego potraktowania propozycji.
Myślicie, że to przymiarka do jej udziału w 12. edycji? Podobno Górniak odczuła niedawno nagłe pragnienie odświeżenia swoich umiejętności tanecznych. Ostatni raz, nie licząc gibania się w Jak Oni śpiewają, zaprezentowała je w teledysku Impossible 7 lat temu. Super Express donosi, że rozpoczęła już naukę pod okiem tancerza, który pracuje z Mariną Łuczenko.
I znowu wszystko "w rodzinie"...