Biorąc pod uwagę, że przez ostatnie kilka miesięcy całe życie prywatne Michaela Jacksona zostało przedyskutowane w mediach, to aż dziw bierze, że do tych szokujących informacji dziennikarze dotarli dopiero teraz. Do redakcji The Sun zgłosiła się amerykańska reporterka Daphne Barak, która napisała książkę o nałogach wśród gwiazd. Dziennikarzom przekazała nagrania telefonicznych piosenkarza z jego przyjaciółmi, w których twierdzi, że jest śledzony przez włoską mafię i chce się ukryć.
Taśmy pochodzą z 2003 roku, z okresu zaraz po ujawnieniu, że Jackson sypiał w jednym łóżku z zapraszanymi do posiadłości Neverland dziećmi. Prosi znajomych o pomoc finansową, gdyż boi się o własne życie.
Tu Michael. To bardzo ważne. Potrzebuję tych 150 tysięcy, bo obawiam się o własne życie – słychać na jednym z nagrań. Słyszę, że [nazwisko usunięte z zapisu rozmowy] nadal próbuje mnie zrujnować. Nie chcę być w tym środowisku. Znalazłem miejsce, które mi się podoba i chcę się ukryć na jakiś czas tak, żeby mnie nie znaleźli. Proszę, pomóż mi.
Na kolejne taśmie można usłyszeć, jak Jackson twierdzi, że jest obserwowany przez pewnego człowieka:
Jest 4.30, dlatego brzmię tak zaspanie, jestem bardzo zmęczony. Jestem przerażony. Nie wierzę temu człowiekowi. Myślimy, że jest niebezpieczny i jest z włoskiej mafii. Musimy być sprytniejsi od niego. Proszę pomóż mi. Muszę zdobyć te pieniądze, żeby się stąd wydostać. Nie chcę być w Neverland. Jestem obserwowany!
Zdaniem Barak nagrania te to tylko dowód, w jaką paranoję wpakowały Michaela leki, które przyjmował. Wyobraźcie sobie, że pochodzę one sprzed siedmiu lat. Co musiało się z nim dziać tuż przed śmiercią?