Zdaniem Jolanty Fraszyńskiej i jej byłego męża ich rozwód przebiegł tak harmonijnie, że warto było się tym pochwalić w Dzień Dobry TVN. Usadowieni na jednej kanapie byli małżonkowie nie wyglądali jednak specjalnie radośnie, a specjalista od mowy ciała na pewno miałby sporo do powiedzienia na temat łączących ich relacji. Jednak entuzjastycznie zapewniali, że są doskonałym przykładem na to, że można rozwieść się z klasą.
Rozstanie nie jest problemem, jeśli przebiega w zgodzie - chwalił się Kuczeriszka. Nasza rozprawa trwała 30 minut. Zarówno pani sędzia jak i nasza prawniczka twierdzą, że takiej rozprawy jeszcze nie widziały.
Najwyraźniej jemu ten rozwód bardziej przypadł do gustu. Wprawdzie stracił dom, ale za to zyskał wolność i bez przeszkód może się związać z kobietą, z którą zdradzał żonę i do której ostatecznie się wyprowadził. Fraszyńskiej chyba było trochę ciężej, szczególnie, że to już drugi rozwód w jej życiu. Bardzo zaangażowała się w związek z Kuczeriszką, a wspieranie go w walce z chorobą alkoholową przepłaciła podobno depresją. W studiu TVN nie sprawiała wrażenia jakby nie mogła się go nachwalić za sprawnie przeprowadzony szybki rozwód.
_**Zachował się z klasą**_ - podsumowała krótko. Jednak przed nagraniem wręczyła prowadzącym cała listę spraw, których nie wolno im poruszać. Nie mogły paść między innymi pytania, czy czuje się zdradzona, czy ma żal do męża oraz od jak dawna wie o jego romansie.
Skoro tak, odpowiedzi na nie możecie się chyba domyślić...