Kiedy usłyszeliśmy mało pochlebną wypowiedź Karoliny Korwin-Piotrowskiej na temat związku Edyty Herbuś i Mariusza Trelińskiego (zobacz:"Wziął sobie niezłego lachonka!"), podejrzewaliśmy, że szykuje się awantura. I rzeczywiście, nie trzeba było na nią długo czekać.
To, co usłyszałyśmy w programie, to dno totalne! - grzmi w Super Expressie agentka tancerki. Nie zostawimy tego. Mamy pewne plany. Ciekawe jesteśmy, jaka będzie reakcja pani Korwin-Piotrowskiej na to. Sprawą zajmie się nasz prawnik. To jest szokujące dla nas, że ta pani użyła takich epitetów. Każdemu wyraz "lachon" kojarzy się jednoznacznie negatywnie. Najgorsze jest to, że ta pani powiedziała to całkiem świadomie.
Poszło oczywiście o słowa: Niezłego lachonka sobie wziął.
Jeśli sprawa znajdzie swój finał w sądzie, wyrok nie jest wcale przesądzony. Zdaniem językoznawcy, którego opinię przytacza tabloid, epitet, którego Korwin-Piotrowska użyła w odniesieniu do Edyty Herbuś, nie może być traktowany jako jednoznacznie negatywny. Kluczowy jest tu kontekst.
Wyraz "lachonek" może być używany w sensie zarówno pozytywnym, jak i negatywnym - wyjaśnia dr Katarzyna Kłosińska, językoznawca z wydziału polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Pozytywnym - gdy zachwycamy się wyglądem dziewczyny. Negatywnym - gdy chodzi o dziewczynę, którą można poderwać, i to w wiadomym celu. Wówczas dziewczynę traktuje się jak towar - nie liczy się jej inteligencja czy inne walory. Czy się za to obrażać, czy nie - to kwestia indywidualna. To zależy od tego, czy kobieta chce być sprowadzana do roli atrakcyjnej ozdoby mężczyzny, czy nie.
Herbuś najwyraźniej nie chce.