Roman Polański twierdzi, że jest ofiarą amerykańskiego systemu sprawiedliwości i domaga się właściwego traktowania. Ciekawe, czy to samo będzie mówił, gdy przyjdzie mu stanąć przed sądem za kolejne wykorzystanie nastolatki. Jak już pisaliśmy, dzisiaj miała odbyć się konferencja prasowa, podczas której mieliśmy poznać tożsamość kobiety, która twierdzi, że tak jak Samantha Geimer, została wykorzystana przez reżysera, kiedy była jeszcze dzieckiem.
Brytyjska aktorka, Charlotte Lewis, utrzymuje, że została wykorzystana "w najgorszy możliwy sposób" przez Polańskiego w jego apartamencie w Paryżu. Do incydentu miało dojść w 1986 roku w czasie kręcenia filmu reżysera, Piraci, w którym ta występowała.
42-latka została już przesłuchana przez prokuraturę w Los Angeles. Twierdzi, że Polańskiemu nie należy się żadne ulgowe traktowanie, którego ten się domaga.
Pan Polański wiedział, że mam tylko 16 lat. Zmusił mnie do stosunku w jego apartamencie w Paryżu – mówi Lewis. Wykorzystał mnie i musiałam z tym żyć. Jedyne, czego pragnę, to sprawiedliwości.
Jak myślicie, czy tym razem to już naprawdę koniec kariery Romana? Czy politycy nadal będą się za nim wstawiać?