Nareszcie mamy za sobą finał _**Tylko nas dwoje**_. To oznacza, że już nie będziemy musieli oglądać Ivana kręcącego biodrami i popisów Pudziana. Przyznajemy, że strongman dobrze się bawił i pokazał dystans do samego siebie, ale słuchać się go nie dało.
W finale z walki o pierwszą nagrodę odpadli Kupicha i Bosak. Przez to w ostatecznej rozgrywce pozostali Paulina Sykut w parze z Komarenko oraz Wiśniewska z Mariuszem Pudzianowskim. Obie pary wykonały po kilka utworów, mogliśmy posłuchać także uczestników, którzy odpadli wcześniej. Dodatkowo wieczór uatrakcyjniło jury - Doda, jak sama stwierdziła, była "elfem po mrocznej stronie mocy", zaś Karolak założył kask motocyklowy oraz koszulkę z Myszką Miki.
Podniosłą atmosferę finału popsuł mały zgrzyt w wykonaniu Pudziana i jego największych fanek/fanów. Po ostatnim numerze siłacza na scenę wskoczyły dwie drag queen, które chciały mu pogratulować poprzedniego występu w skórzanym stroju. Mariusz Pudzianowski nie był raczej zachwycony, tym bardziej, że Doda spytała się, dlaczego nie otrzymał nagrody za "najbardziej gejowski występ".
Najwyraźniej realizatorzy programu nie zgodzili się na ten kontrowersyjny gest. Zapewne sam Pudzian nie byłby dumny z takiego trofeum, gdyż całe zdarzenie podsumował: Jestem bardzo tolerancyjny dla takich ludzi, byleby na oczy mi się nie pokazywali. To zapewne zabolało wielbicieli jego klaty.
Ostatecznie najwięcej głosów zebrała Paulina Sykut, która już zapowiedziała, że jej współpraca z Ivanem się nie skończyła. Spodziewamy się zatem ich wspólnej płyty. Dla Komarenko to szansa, że ktoś w końcu kupi jego album ;)
Uważacie, że Sykut powinna pokonać Pudziana?