Wprawdzie Jan Borysewicz bardzo chwali Karolaka, a szczególnie jego "rock'n'rollową osobowość", ale Tomek zdecydował, że lepiej będzie jeśli odpuści sobie śpiewanie. Z planów nagrania wspólnej płyty nic nie wyjdzie.
Nie będę się więcej wydzierał i męczył ludzi - oświadczył w rozmowie z Faktem. Zrozumiałem, że nie potrafię śpiewać. Mieliśmy plany z Janem Borysewiczem nagrać płytę i wyruszyć w trasę. Ale co innego praca w studio, a co innego występowanie na przykład na stadionie przed tysiącem ludzi.
Na jego decyzję wpłynął udział w Tylko nas dwoje. Karolak był wprawdzie jurorem, a nie uczestnikiem, ale w jednym z odcinków zdecydował się zaśpiewać na żywo. Nie wyszło mu najlepiej. Dobrze, że zdał sobie z tego sprawę.
W dodatku jak usłyszałem, co robi z głosem Kasia Cerekwicka, zrozumiałem, że jestem kompletnym amatorem - zwierza się tabloidowi.
Trudno przeoczyć, że ta wzruszająca samokrytyka zawiera szpilę wymierzoną w największego konkurenta Karolaka, Borysa Szyca. To właśnie jeden z tych, co śpiewają, a nie powinni.
Naszym zdaniem Borys na razie jednak prowadzi. Celniej poniżył Karolaka:
Zobacz: Szyc: "Mnie NIE MOŻNA WYCIĄĆ!"