Kendra Wilkinson ucichła, kiedy tylko w mediach pojawiła się informacja, że kilka lat wcześniej sama chciała sprzedać swoją seks kasetę. Zanim doniesienia te pojawiły się w prasie, gwiazda udawała zszokowaną i zdezorientowaną zaistniałą sytuacją. Dla zachowania twarzy zagroziła, że pozwie firmę, która chce wydać nagranie sprzed pięciu lat. Dlatego szef Vivid Entertainment zaoferował jej kompromis.
Jak dowiedzieli się dziennikarze, Wilkinson mogłaby liczyć na 20% zysków ze sprzedaży kasety, czyli około 3,2 miliona dolarów. Zastanawia się, co będzie lepsze dla jej kariery.
Kendra nie może się zdecydować. Chciałaby pogodzić obie opcje – mówi informator. Chce pieniędzy, ale jednocześnie udaje, że jest przerażona faktem, że kaseta trafi do obiegu. Zdaje sobie sprawę, że jako matka może zarobić ogromne pieniądze reklamując i promując produkty dla dzieci. Ostatnią rzeczą, której chce, to wystraszyć potencjalnych sponsorów. Jednak 3 miliony dolarów to ogromne pieniądze. Jeśli je przyjmie, to straci wszystkie kontrakty reklamowe.
Radzimy, żeby brała pieniądze. Czy zdecydowałybyście się na zakup swojemu dziecku czegoś, co jest sygnowane nazwiskiem Kendry?