Lindsay Lohan nie robiła żadnej tajemnicy z faktu, że zamiast uczęszczać na zajęcia dotyczące uzależnienia od alkoholu, dzięki którym nie trafi do więzienia, wolała polecieć do Francji na festiwal filmowy w Cannes. Wszystko wskazuje na to, że aktorka wszystko wcześniej zaplanowała. Amerykańskie media donoszą, że gwiazda... zgubiła paszport, przez co nie może wrócić do Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, wczoraj miała się stawić w sądzie, żeby wytłumaczyć się ze swoich nieobecności. Jednak Lohan publicznie oskarżyła swojego ojca, że nasłał na nią złodziei, którzy ją okradli. Brak dokumentu zauważyła dopiero na lotnisku.
Gwiazda skontaktowała się już z amerykańską ambasadą w Paryżu. Przefaksowała wcześniej zrobione ksero paszportu i poprosiła o nowy. Zapomniała jednak złożyć podania o wydanie duplikatu zgubionego dokumentu.
Jeszcze przed wylotem Lindsay mówiła dziennikarzom, iż boi się, że chmura pyłu znad Islandii zatrzyma ją w Europie. Widać ktoś jej powiedział, że loty do Stanów nie są odwoływane. Szybko musiała wymyślić coś nowego.