Metamorfoza Jake Gyllenhall do roli w filmie Książę Persji była wyjątkowo imponująca. Aktor przybrał dobrych kilka kilogramów masy mięśniowej, żeby, jak twierdzi, nie tylko dobrze prezentować się na ekranie, ale również nie zrobić sobie krzywdy. W jednym z ostatnich wywiadów, gwiazdor stwierdził, że był o wiele bardziej ambitny niż polecił mu to producent obrazu, Jerry Bruckheimer. Ten zabronił mu jednak za bardzo przypakować.
Oczywiście, że bardzo dużo ćwiczyłem. Jednak zawsze musieliśmy mieć pewność, że nie przedobrzymy – powiedział Jake dziennikarzom. Jerry często zaglądał na siłownię, żeby sprawdzić, czy moje ciało nie robi się zbyt duże, a mięśnie nienaturalne. Nie chciał, żebyśmy wyglądali masywnie na ekranie. Zawsze powtarzał, że nie mogę sobie pozwolić na ogromne bicepsy.
Przez cały miesiąc sporo się wspinałem i ćwiczyłem sztuki walki. Widziałem, jak reszta ekipy daje z siebie wszystko, więc nie mogłem sobie pozwolić na leniuchowanie. Widząc, jak Jerry tworzy ten film myślałem, że chcę być równie dobry w swoim fachu. On potrafi sprawić, że nawet najbardziej skomplikowane rzeczy wydają się proste. Uwielbiam robić filmy, więc to logiczne, że pracuję nad sobą również za kulisami.
Jak Wam się podoba "lekko dopakowany" Jake?