Wszystko zaczyna układać się w logiczną całość. Joanna Brodzik, od niedawna w rozmiarze znacznie większym niż nas do tego przyzwyczaiła, nie jest w ciąży - po prostu przytyła. Ale dlaczego przytyła? Jak się okazuje, powodem nie jest łakomstwo, a choroba kręgosłupa, która uniemożliwia aktorce regularne ćwiczenia. To one do tej pory utrzymywały ją w formie. Znajoma aktorki mówi:
Joasia zawsze miała problemy z utrzymaniem szczupłej sylwetki. Musiała dużo ćwiczyć. Dla niej nawet kilka dni bez ćwiczeń i wyrzeczeń owocuje widocznymi zaokrągleniami.
Sama Brodzik powiedziała w jednym z wywiadów:
Byłam okrągłą nastolatką. Wstydziłam się swojego ciała tak bardzo, że często uciekałam z lekcji wf. To był dla mnie ogromny stres. Odreagowywałam go, jedząc.
Miejmy nadzieję, że Brodzik nie będzie teraz zajadać stresu związanego z chorobą kręgosłupa, bo jeszcze zadusi Małaszyńskiego podczas kolejnej sceny miłosnej w Magdzie M.