Miesiąc temu pisaliśmy o rzekomych operacjach plastycznych Kim Kardashian. Redaktorzy In Touch Weekly byli przekonani, że 29-latka poddała się serii zabiegów mających zmienić jej twarz nie do poznania. Gwiazda miała mieć implanty policzków, większe bruzdy wypełniła kwasem hialuronowym, przeszła korektę nosa oraz podniosła sobie luk brwiowy. W jednym z ostatnich wywiadów Kardashian postanowiła wypowiedzieć się na temat tych szokujących doniesień. Stwierdziła, że swoją "nową" twarz zawdzięcza makijażowi. Przyznała się tylko do jednego - botoksu.
Uwierz mi kochany, gdybym ściągnęła teraz stanik, od razu powiedziałbyś mi, że powinnam iść z moimi piersiami do chirurga plastycznego - zażartowała Kim w rozmowie z dziennikarzem. Nie jestem przeciwna chirurgii plastycznej. Wstrzykiwałam sobie botoks, ale to jedyna rzecz, jakiej próbowałam. Nigdy nie ruszyłam mojego nosa. Co najbardziej mnie śmieszy, to fakt, że mam na jego punkcie największe kompleksy. Zawsze chciałam go poprawić. Poszłam nawet do lekarza. Robili mi zdjęcia, a później pokazywali na komputerze, jak będę wyglądała po operacji. To nie byłabym ja. Nie mogłam się zgodzić na pójście pod nóż.
Wierzycie? Porównajcie zdjęcia Kim. Pierwsze zostało zrobione na imprezie Teen Vogue pod koniec 2006 roku, a drugie na promocji jej perfum w lutym. Zmieniłaby się aż tak w ciągu 3,5 roku?