Niestrudzona Sara May od dawna próbuje się wypromować na jakimkolwiek festiwalu. W 2006 roku została zakwalifikowana do cypryjskich preselekcji do Eurowizji, została jednak zdyskwalifikowana. Tego samego roku próbowała swoich sił w Polsce. Dwa lata później ponownie próbowała swoich sił w preselekcjach i znowu się nie udało. Sytuacja ta powtórzyła się również kilka miesięcy temu. Piosenkarka miała chyba nadzieję, że poradzi sobie przynajmniej na polsatowskim koncercie Top Trendy. Niestety, znowu się nie udało.
Ambitna Kasia Szczołek tłumaczy swoje porażki tym, że... nie przekupuje organizatorów. Sugeruje, że inni płacą łapówki za udział w konkursach...
To była piosenka "Mnie nie kupisz" i to była piosenka, która została wysłana na festiwal Top Trendy, no ale się nie dostała. Nie kupili. A może ja nie zapłaciłam odpowiedniej sumy, żeby kupili. Nie, nie. Nie spodziewałam się, że się dostanę, bo już tyle razy wysłałam i raczej się nie dostaję, nigdy się nie dostałam – mówi w wywiadzie z WPtv. Ja to raczej robię, żeby pokazać, że nie robię gorszych produkcji, niż te, które się dostają, że robię też lepsze produkcje, niż to co zostaje zakwalifikowywane i to co później po prostu jest prezentowane na scenie amfiteatru, żeby ludzie, którzy niekoniecznie się znają, bo niektórzy myślą, że "się nie dostała, bo jest słaba". Nie, nie, nie, nie, nie! Ja jestem dobra, tylko się nie dostaję i niektórzy się zastanawiają, dlaczego: "są gorsze piosenki, które się dostały, a twoja się nie dostała".
Następnie May zaczyna tłumaczyć jak działa polski show-biznes. Takiej ilości komplementów pod swoim adresem nie słyszeliśmy chyba nawet z ust Dody.
Teraz trzeba sobie właśnie pomyśleć, dlaczego nie dostaję się mimo tego, że śpiewam świetnie, mimo tego, że mam dobre i przebojowe piosenki. Oczywiście odpowiedź jest prosta. Każdy to wie, w show-biznesie tym bardziej. Natomiast zwykli ludzie nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. Tak samo z piosenką eurowizyjną było. Moja piosenka "Maybe" była typowo eurowizyjną piosenką, która zdeklasowałaby większość tego, co dostało się do finału i ludzie nie mogli pojąć, dlaczego się nie dostała. Ja też nie mogę.
Według ciebie, jakie piosenki się dostają, co trzeba zrobić, żeby się tam dostać? – pyta się dziennikarz.
W ogóle nie ma tutaj wyboru pod kątem piosenek – oburza się. Ja myślę, że tych piosenek nikt nawet nie słucha, jeżeli słuchają, to tylko dla picu. Dostają się konkretne osoby, konkretne wytwórnie i konkretni menadżerowie, którzy mają powiązania, którzy mają układ odpowiedni, i którzy mają to, w większości wypadków, wcześniej pozałatwiane.
Układ, łapówki i spisek. Brzmi sensownie.
Możemy żałować, że szefowie Polsatu nie pozwolili nam usłyszeć takiego "hita" na sopockim festiwalu:
PUSŁUCHAJ: http://w175.wrzuta.pl/film/4fvunJ2wrmj/