Dzisiaj w nocy polskiego czasu w Stanach Zjednoczonych rozstrzygnie się walka o zwycięstwo w dziewiątym Idolu. Zakończenie kolejnej edycji show będzie wyjątkowe, gdyż to ostatni raz, kiedy Simon Cowell zasiada w jury.
Wszystko wskazuje na to, że Madonna poszła w ślady Eltona Johna i odrzuciła propozycję udziału w programie. Ponownie rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania kolejnego jurora. Informatorzy donoszą, że producenci bardzo poważnie rozważają kandydatury Lindsay Lohan i... Justina Timberlake'a.
Ponoć twórcom zależy na odtworzeniu "chemii", jaka była między Simonem, a Paulą Abdul, która odeszła po ósmym sezonie programu. Jej miejsce zajęła wtedy Ellen DeGeneres. Jak się okazało, nie była godną zastępczynią.
Szefom stacji FOX podoba się fakt, że Lohan jest wybuchowa i nieprzewidywalna. Ma na koncie dwie studyjne płyty, więc coś wie o muzyce. Justin miałby być dla niej przeciwwagą.
Myślicie, że gwiazda, która pije, ćpa, kradnie i leży na ulicy po wyściu z imprezy powinna decydować, kto dostanie szansę na zaistnienie w show-biznesie?