Kristen Stewart zawsze dość niepochlebnie wyrażała się o dziennikarzach, ale ostatnio przechodzi samą siebie. Podczas jednego z ostatnich wywiadów, który odbył się w cukierni, do aktorki podszedł jeden z fanów, żeby się przywitać. Chwilę później z ust młodej aktorki usłyszeć można było soczystą wiązankę przekleństw...
Był miły, nie poprosił mnie o zdjęcie. Cieszy mnie to, bo oni od razu logują się do internetu i wrzucają je do sieci. Paparazzi od razu wiedzą, gdzie jestem, jadą tam i zaczyna się szaleństwo. Portale społecznościowe spieprzyły mi życie. Ludzie piszą wszędzie, że siedzą koło mnie. Każdy ma dostęp do takich informacji. Widzę takich dupków siedzących nad swoimi telefonami i mam ochotę rzucać w nimi ciastkami. Powinni zająć się swoim życiem - mówi oburzona.
Naprawdę się wściekam, bo nikt nie szanuje mojej prywatności. Mam ochotę wrzeszczeć, żeby wynosili z mojego życia i nie robili mi zdjęć. Każdy może być dzisiaj paparazzi. Wystarczy mieć komórkę i internet.
Kristen chyba zapomina, że jest gwiazdą najbardziej kasowej produkcji dla nastolatków ostatnich lat. Ciekawe czy zamiast tego wolałaby być biedniejsza o kilka milionów?