Nasz czytelnik był świadkiem wypadku, w którym uczestniczył stroniący od mediów (no, może z wyjątkiem jednego dziwnego wywiadu w Gali) Kazik Staszewski.
Od razu zaznaczam, że nie wiem kto był sprawcą zdarzenia - opisuje autor zdjęć, który sfotografował tylko scenkę, której był świadkiem na ulicy. Zostały zrobione w niedzielę, około 15, na skrzyżowaniu ulic Rakowieckiej i św. Andrzeja Boboli.
Mamy nadzieję, że nie stało się nic poważnego. Na szczęście wygląda to tylko na niegroźną stłuczkę. Chociaż, tego chyba się nie dowiemy - Kazik na szczęście nie jest typem osoby, która pobiegnie z taką historią do tabloidu.
Przy okazji, dla wszystkich, którzy nie rozumieją, dlaczego "urywanie" stało się w Polsce kultowe: "Ale urwał oryginał".
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.