Tak daleka podróż okazała się ponad siły schorowanej kobiety. Edyta, która z zaproszeniem czekała niemal do ostatniej chwili, bardzo się zdziwiła tym, że ta nie rzuciła wszystkiego i nie zaryzykowała zdrowiem po to, by spełnić nagły kaprys córki, która od 5 lat nie utrzymywała z nią żadnego kontaktu.
Edyta bardzo liczyła na obecność matki na koncercie - mówi tygodnikowi Na żywo osoba z produkcji festiwalu. Wiadomość o tym, że nie przyjedzie, zirytowała ją. Co chwila musieliśmy przerywać próby, bo Edyta była w kompletnej rozsypce. Miałem obawy, czy w sobotę wyjdzie na scenę.
Jak wiadomo, wyszła, i koncert się odbył zgodnie z planem. A Edzia, ktora zaledwie poprzedniego dnia rozpaczała, że nie zobaczy się z - nagle ukochaną - matką, nie dała rady się powstrzymać by nie wpakować jej szpili.
Ta scena była moim pierwszym domem, który dał mi ciepło i poczucie bezpieczeństwa - oświadczyła.
Nawet sobie nie wyobrażamy, jak mogła się po tych słowach poczuć jej chora matka.
