Niestety, Mariusz Pudzianowski nie jest uważany za wybitnego zawodnika przez ekspertów od sztuk walki. A nawet za dobrze rokującego. To niezbyt dobra wiadomość dla strongmena planującego podbój MMA.
Wszystko, za co się zabiorę, wykonuję na 100 procent - chwalił się w wywiadach. Mój cel to dotarcie na szczyt MMA. Zrobię wszystko, aby na niego wejść.
Na razie idzie mu średnio. Mimo wcześniejszego pokonania Najmana (nazywanego już oficjalnie "byłym bokserem"), porażkę Pudziana w walce w Timem Sylvią media określają mianem "druzgocącej". Fachowcy od sztuk walki zarzucają mu, że próbuje być jednocześnie zawodnikiem i celebrytą. A to się wzajemnie wyklucza. Dlatego Pudzian przegrywa. Zamiast przygotowywać się do walki, popisywał się w polsatowskim show, Tylko nas dwoje.
Mniej życzliwi prorokują, że skończy jako etatowy rozbawiacz publiczności w kolejnych programach - pisze Twoje Imperium. Aż dojdzie do momentu, w którym będzie już tylko opowiadać dowcipy o sobie.
Wprawdzie cel, jaki sobie założył, czyli pokonanie najgroźniejszych zawodników MMA, wydaje się na razie mało realny, za to pieniądze nadal wpływają na jego konto wartkim strumieniem. Za poprowadzenie walki MMA w Poznaniu zainkasował podobno kilkanaście tysięcy złotych. Nina Terentiew także sypnęła groszem, żeby zgodził się zaprezentować widzom swój talent wokalny...
Mariusz ma swoje 5 minut i chce je wykorzystać - mówi znajomy strongmana. Walki MMa mogą byc ostatnia rzeczą, na jakiej może się solidnie dorobić. Będzie go to kosztowało wiele wysiłku.
Jak sądzicie, czy warto aż tak rozmieniać się na drobne? Może lepiej gdyby pozwolił zapamiętać się, jako najlepszy strongman świata? I tak jest już milionerem.