Korzystając z długiego weekendu Super Express postanowił zwiedzić okolice Kielc, śladami Edyty Herbuś. Tancerka, jak na wielką gwiazdę przystało, doczekała się reportażu rodzinno-wspominkowego w tabloidzie.
Edytka urodziła się w szpitalu w Kielcach, ale razem z rodzicami mieszkała tu w Hucie Nowej, w tym domu, jeszcze jakieś 3 lata. Całe dnie spędzała ze mną. Nie chciała się ze mną rozstawać. Można powiedzieć, że Huta jest jej rodzinnym miastem, a nie Kielce - wspomina babcia tancerki Otylia Herbuś.
Po trzech latach rodzice Edyty przeprowadzili się do Kielc, gdzie jej ojciec prowadzi firmę budowlaną. I nie tylko, ponieważ, jak twierdzi jej babacia, jest człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym. To pewnie po nim Edyta odziedziczyła swoje liczne talenty.
Gra też w zespole, który występuje na weselach i imprezach. Gra na każdym instrumencie i śpiewa. Ja też lubię śpiewać. Nasza rodzina jest po prostu muzykalna - wyjaśnia babcia Edyty.
Gdy Edytka chodziła jeszcze do szkoły, to nie mogła doczekać się, kiedy do nas przyjedzie. Lubiła zbierać truskawki. Gdy miała 12-13 lat, sprzedając owoce zarobiła swoje pierwsze pieniążki - wspomina babcia. Jesteśmy z niej bardzo dumni. Z jej kariery. Śledzimy wszystko, co jest o niej w gazetach, telewizji. Zbieramy wycinki prasowe. Każdy w okolicy mówi o Edycie, gdziekolwiek pójdziemy.
Rozumiemy, że te wypowiedzi trafiły do prasy za porozumieniem z wnuczką. To doskonały sposób na "ocieplenie wizerunku"...