Ostatnio Miley Cyrus sprzeciwia się szefom swojej wytwórni. Nie podoba jej się fakt, że oczekuje się od niej, aby nagrywała komercyjne piosenki. Odważyła się nawet na stwierdzenie, że się sprzedała. Najwyraźniej gwiazda postanowiła się ugryźć w język i nieco sobie posłodzić.
Nagrywanie tej płyty było dla mnie bardzo dobre. To prawie jak terapia, podczas której można powiedzieć, co się myśli i co się czuje. To mój najbardziej szczery krążek - powiedziała Cyrus na konferencji prasowej w Madrycie. W ostatnim czasie przez wiele przeszłam i dużo się nauczyłam. Ten album pokazuje mnie w innym świetle, pokazuje, że dorosłam. Nadal jest jednak mój i moi fani będą mogli się z nim utożsamiać.
Jednak kompozycje nie zostały napisane jedynie dla fanów. Na krążku znalazło się również miejsce dla utworu napisanego specjalnie dla przyjaciela i fryzjera Miley, Scotta Cunhy.
Jestem uduchowioną osobą, ale moją główną religią jest miłość. To włanie nią się w życiu kieruję i o niej są moje piosenki. W tym świecie jest jej stanowczo za mało. Kilka piosenek na tej płycie jest właśnie o tym. "My Heart Beats for Love" napisałam dla mojego najlepszego przyjaciela, który jest moim fryzjerem i również gejem. Piosenka mówi o tym, że ludziom bardzo łatwo przychodzi ocenianie. Miłość dla mnie jest najważniejsza i chcę uczyć innych, żeby nie dyskryminowali, nie oceniali i byli otwarci na świat.
Jedna z piosenek jest również napisana specjalnie dla byłego chłopaka Cyrus, Nicka Jonasa. Podejrzewamy, że ma mniej miły wydźwięk, niż ta zadedykowana Scottowi.