Niedawno pisaliśmy o tym, że Kinga Rusin prowadziła finalowy odcinek You Can Dance z kontuzją, jakiej nabawiła się w kawiarni centrum handlowego (zobacz: Rusin zwichęła nogę). Nie była w stanie chodzić o własnych siłach. Galerię handlową opuściła wsparta na ramieniu znajomego. Początkowo wydawało się, że to niegroźne, chociaż bolesne zwichnięcie kostki. Okazuje się, że sprawa wyglądała znacznie poważniej.
Jak donosi Fakt, Kindze wypadł dysk. Musiało się to stać, gdy zbyt gwłtownie wstała od stolika. Kontuzja nie od razu wyglądała groźnie. Kinga potrzebowała wprawdzie pomocy, żeby przejść z kawiarni do taksówki, ale wydawało się, że dalej da już sobie radę.
Niestety, było coraz gorzej. Uciskające kręgi spowodowały niedowład nóg. Kiedy dojechała do studia You Can Dance, okazało się, że nie jest w stanie wysiąść z taksówki.
Trzeba było ją wynosić z samochodu - mówi tabloidowi Krystian Przybysz, fizjterapeuta pracujący przy programie. Miałem kilka godzin, by postawic Kingę na nogi. Gdy ją kładliśmy na łóżko, kilka razy się popłakała. Z początku zupełnie straciła władzę w nogach!
Wyobrażamy sobie, jak musiała się przerazić. Powodem kłopotów zdrowotnych Kingi jest, jak się okazało, odnowienie kontuzji sprzed lat. Niemal do momentu rozpoczęcia programu nikt nie wiedział, czy prezenterka w ogóle da radę poprowadzić program, chociaż ekipa starała się nie panikować.
_**Nie mam pojęcia, czy był jakiś plan awaryjny**_ - przyznaje w rozmowie z tabloidem Kinga. Chyba wszyscy do końca wierzyli, ze uda mi się stanąć na nogi.
Tym razem, jak wiadomo, udało się. Ale to jeszcze nie koniec kłopotów Rusin. Aby uniknąć powtórki będzie musiała zrezygnować ze sportów, które sprawiają jej przyjemność.
Na pewno z tych, które uprawiała na granicy wyczynu - mówi fizjoterapeuta. Takich jak narciarstwo. Wiem, że Kinga kocha konie. Na szczęście, jej kontuzja pozwoli jej nadal jeździć. Niestety taka sytuacja może się powtórzyć w każdym momencie. Najbliższe badania wykażą, czy nie będzie konieczna operacja.