Mimo plotek o dzialącej ich niechęci, Borysa Szyca i Tomasza Karolaka jednak coś łączy. Obaj lubią mocniejsze trunki. Jak donosi Fakt, kilka dni temu aktorzy spotkali się na imprezie w jednej z warszawskich restauracji, ale dość szybko znudzili się tym, że zwracają powszechną uwagę i postanowili dokończyć imprezę w bardziej kameralnym gronie. Wymknęli się do zaparkowanego przed lokalem samochodu Karolaka, gdzie rozlali do szklaneczek zawartość butelki.
Jak donosi tabloid, spędzili miło czas, pijac i żartując, zupełnie jakby niedawno nie przekomarzali się w gazetach, kto został wycięty z amerykańskiego filmu, a kto na pewno w nim zostanie (zobacz: Szyc: "MNIE NIE MOŻNA WYCIĄĆ!").
Karolak opróżniał kolejne szklanki siedząc za kierownicą. Na szczęście nie przyszło mu do glowy przekręcić kluczyka w stacyjce. Po dwóch godzinach spędzonych w aucie obaj wrócili do restauracji.