Ozzy Osbourne nigdy nie ukrywał, że od lat walczy z kliniczną depresją. Od dłuższego czasu jest pod okiem specjalisty, który przepisał mu silne środki na jego chorobę. Muzyk postanowił o tym wspomnieć w swoim pierwszym felietonie w brytyjskim The Sunday Times.
Antydepresanty to cudowna rzecz, ale zrujnowały mi seks – pisze Ozzy. Sieją spustoszenie w twoim penisie. Biorę je od lat i widzę, że mogę zrobić dosłownie wszystko, oprócz pokazu fajerwerków. Nie dochodzę. Kończy się na tym, że pompuję Sharon całą noc, jak wiertło i nic.
Również z tą dolegliwością Osbourne udał się do lekarza. Niestety, błękitne pigułki nie pomogły.
Próbowałem Viagry, ale zanim zaczęła działać, moja partnerka zdążyła pójść spać. Zostaję sam z rozłożonym przede mną namiotem. Nie pozostaje mi nic do roboty, tylko oglądanie kanału historycznego.
Nie mamy wątpliwości, że felietony Ozzy'ego będą ogromnym hitem.