Jeśli Julia Kamińska i Katarzyna Glinka miały nadzieję, że udział w finale Tańca z gwiazdami zaowocuje jakimś ciekawym kontraktem z TVN, tak jak było w przypadku Anny Muchy czy Doroty Gardias, to trochę się przeliczyły. Do tej pory ze strony stacji nie padła wobec nich żadna propozycja. Wręcz przeciwnie - Glinka zaliczyła nawet jedną odmowę. Już będąc uczestniczką flagowego show TVN-u, starała się o rolę żony Salety w nowej produkcji stacji, Bokser. TVN wybrał jednak Annę Przybylską. Glinka nie zrozumiała, co się właściwie stało - przecież tak się stara na parkiecie.
_**Była załamana**_ - mowi jej znajomy w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Na szczeście Ilona Łepkowska zaproponowała jej rolę w komedii "Och Karol", którą i tak miałaby bez udziału w show, bo jest faworytką scenarzystki. Przecież to Kasia była w tej edycji najlepsza. Brzydula przynajmniej może się cieszyć mercedesem. A ona? Nie otrzymała nic oprócz niespełnionych obietnic.
Jak na razie wyglada na to, że Kamińska dostała tyle samo plus auto. Nie wiadomo, czy zostanie zaangażowana gdziekolwiek, bo póki co nastała wakacyjna przerwa w ramówce. Jak twierdzi osoba z produkcji show, obie aktorki są bardzo rozżalone, nie po to tak mocno trenowały - szczególnie Julka, która wyszła z show z samochodem, ale również z poważną kontuzją.