Lindsay Lohan z pocałowaniem ręki przyjęła ofertę wcielenia się w postać Lindy Lovelace, słynnej aktorki porno, która wystąpiła w filmie Głębokie gardło i jego licznych kontynuacjach. Prywatne życie Lovelace było podobno naznaczone niepowodzeniami i problemami psychicznymi, które były wynikiem udziału w tych mało chlubnych produkcjach. Nie wiadomo, czy jeszcze kilka lat temu świetnie zapowiadająca się jako aktorka LiLo przyjęłaby taką ofertę, gdyby miała inne wyjście. Teraz jednak broni swej decyzji, twierdząc, że w filmie Inferno nie będzie ostrych scen erotyczych. Reżyserowi zależy podobno na ukazaniu "wewnętrznego dramatu" Lovelace.
To, co chce zrobić Matthew Wilder, wcale nie będzie wulgarne - zapewnia Lohan. Tu nie chodzi o dziki seks i mocno rozbierane sceny. To bardziej podróż w głąb jej psychiki, aby zobaczyć, jak bardzo przerażona była, kiedy musiała brać w tym udział. Chociaż i tak ludzie będą mówić: O, Lindsay robi porno! A to nie jest prawdą, nie wezmę przecież udziału w produkcji pornograficznej! Cieszę się, że zagram w filmie opowiadającym prawdziwą historię, że będę mogła odczuwać te wszystkie zupełnie nieznane mi emocje. To bardzo wartościowe.
Jak myślicie, czego nauczy się Lohan, grając aktorkę porno?