To spore zaskoczenie. Kochający lans i sławę Piotr Kraśko sam zrezygnował z możliwości prowadzenia debaty prezydenckiej 13 czerwca. I to mimo że kilka dni wcześniej ogłoszono to w prasie.
Poprosił o zastępstwo redakcyjnego kolegę Krzysztofa Ziemca - pisze Świat i ludzie. Zaskoczonym znajomym tłumaczył: "Muszę pilnie wyjechać. Karolina bardzo mnie potrzebuje. Kiedyś taka sytuacja była nie do pomyślenia. Nie było na niego mocnych, nawet gdy 3 lata temu ukochana - wówczas jeszcze nie żona, a życiowa partnerka - oczekiwała narodzin ich pierwszego syna.
Karolina jest instruktorką jazdy konnej, wygrywa zawody. Jako sportowiec ma wiele zrozumienia dla ambicji Piotra - mówi tabloidowi jej przyjaciółka. Ale zwłaszcza po ślubie i narodzinach drugiego dziecka, doszła do wniosku, że Piotr musi bardziej uczestniczyc w życiu rodziny. W ich związku z tego powodu było wiele cichych dni.
Mimo to wydaje się nieprawdopodobne, żeby zażądała od męża rezygnacji z poprowadzenia debaty prezydenckiej... Nie uwierzymy w coś takiego. Jak myślicie, jakie miał prawdziwe powody?