We wczorajszym Tańcu z gwiazdami uczestnicy prezentowali swe umiejętności w rytm utworów Franka Sinatry. O ile dla ucha było miło, to dla oka niekoniecznie. Pistacjowa sukienka z wielką kokardą, którą miała na sobie Kasia Tusk, jest tego doskonałym przykładem. Kreacja fatalna, ale sam występ niczego sobie. Stefano Terrazzino już w pełni sprawny, zapewne uleczyły go wyprawy do kina z Kasią... Para rozpoczęła swój taniec od sceny łóżkowej - niczego nie sugerujemy, odnotowujemy jedynie, że Tuskównie wyjątkowo do twarzy w babcinym nocnym czepcu.
Podobnie prezentował się Bartosz Obuchowicz w plisach i atłasie. Zdajemy sobie sprawę, że uczestnicy programu nie wybierają sobie kreacji sami, apelujemy zatem do stylistów Tańca z gwiazdami - zlitujcie się nad Bartkiem. Chłopak naprawdę dobrze tańczy, a co odcinek, to bardziej obciachowy image. Dziś dołączyła do tej wizerunkowej porażki tańcząca z Bartoszem Kinga Jurecka. Afro i dziwaczna sukienka zapinana do samej ziemi nie dodały jej uroku. Domyślamy się, że po ubiegłotygodniowym incydencie z całusem żona Obuchowicza nie jest już zazdrosna. Nie ma o co.
Romansem natomiast pachnie u Ivana Komarenki. Między bajki chyba trzeba będzie włożyć pogłoski o tym, że jest gejem. Do Toro wpuszczają widocznie również heteryków... Piosenkarz wtórował partnerce w świątecznych życzeniach dla jej najbliższych. Kto wie, może ma zamiar dołączyć do rodziny. Na razie Ivan wyciska z siebie poty na sali treningowej, z wdziękiem pląsa po parkiecie i prezentuje się nam w mniej lub bardziej rozpiętych koszulach. Obiecujemy śledzić rozwój wydarzeń.
Krzysztof Tyniec nadal broni pozycji faworyta 5. edycji. On i jego partnerka otrzymali dziś za fokstrota maksymalną ilość punktów od jury. Iwona Pavlović pochwaliła "przepiękną ramę" Krzysztofa (cokolwiek to znaczy), były lekkie kroki, sztuczny deszcz i opalenizna Kamili Kajak. Radzimy przystopować z solarium, bo efekt jest już daleki od estetycznego. Faworytów gonią Kasia Cerekwicka i Żora Koroljew, którzy wczoraj świetnie zatańczyli rumbę, wyglądali bardzo ładnie i tradycyjnie nie mamy o co się do nich przyczepić.
Ostatni raz oglądaliśmy dziś na parkiecie Omenę Mensah i Rafała Maseraka. Nie pomógł plik banknotów, którym chcieli przekupić jurorów, ani drapieżna sukienka prezenterki TVN. Nawet Piotr Galiński, który zawsze faworyzował seksowną pogodynkę, skupiał się bardziej na chwaleniu się swoim domkiem na Mazurach, niż na prawieniu jej komplementów. Omenie dziękujemy za tych kilka występów, miło było nacieszyć oczy odrobiną egzotyki, Rafała natomiast żegnamy w Pudelku tylko na chwilę. "Nie pójdzie już w tango"? Zobaczymy.
A to jeszcze kilka zdjęć Rafała i Omeny z wczorajszego programu: