No to szykuje się kolejny skandal. Rihanna, która przebywa obecnie na swojej rodzinnej wyspie, Barbadosie, została wyrzucona z jednego z tamtejszych hoteli. Powód? Palenie marihuany.
Jak donoszą amerykańskie media, 22-letnia piosenkarka została "przyłapana" na paleniu skręta w swoim apartamencie - dym spowodował aktywację alarmu przeciwpożarowego. Policja nie została wezwana pod warunkiem natychmiastowego opuszczenia hotelu. RiRi ma teraz zakaz korzystania z jego usług, nie wiadomo jednak, o jaką sieć hoteli chodzi.
Oburzone lokalne gazety na Barbadosie donoszą o "zachowaniu divy", która nie dość, że zażywała nartkotyki, to jeszcze urządziła w swoim pokoju "dziką imprezę, po której sprzątano cały następny dzień". Uspokajają jednak, że wszystkie szkody, które wyrządziła Rihanna i jej liczni goście, zostały dopisane do jej - i tak już sporego - rachunku.