Chris Brown znajduje się w tej chwili pod ogromną presją. Nie to, żebyśmy mu współczuli - zasłużył sobie. Jego ostatni album sprzedał się koszmarnie, jego single nie są grane w stacjach radiowych, a Wielka Brytania odmówiła mu wstępu na teren kraju. Z pewnością spory wpływ na to ma jego zachowanie. Wydaje mu się, że pobicie Rihanny powinno mu być automatycznie wybaczone, bo każdy zasługuje na kolejną szansę.
Gwiazdor jest zdesperowany, żeby wrócić w wielkim stylu. Już w zeszłym roku próbował wystąpić na rozdaniu nagród Video Music Awards. Producenci gali odmówili mu na nią wstępu. Niestrudzony postanowił spróbować ponownie. Tym razem się udało.
W niedzielę Brown wystąpił podczas przyznania nagród BET. By upamiętnić rocznicę śmierci Michaela Jacksona, zatańczył do kilku jego przebojów. Podczas _**Man in The Mirror**_, w którym padają słowa: If you wanna make the world a better place, take a look at yourself and then make a change, piosenkarz zaczął płakać. Prześmieszne i jednocześnie żałosne.
Czy on naprawdę myśli, że kilka krokodylich łez sprawi, że zapomnimy widok pobitej twarzy Rihanny?