Lindsay Lohan od zawsze ma problemy z płaceniem za swoje drogie hobby – kolekcjonowanie ubrań. Gwiazda albo obiecuje, że ureguluje rachunek później i nigdy więcej nie zjawia się w sklepie, lub ciuchy wynosi z sesji zdjęciowych. Domu mody znalazły sposób na aktorkę i przestały urządzać sesje zdjęciowe z jej udziałem. Jeśli nawet zapraszają ją do współpracy dokładnie sprawdzają co Lindsay ma na sobie, gdy wychodzi ze studia.
Niestety luksusowy butik w Los Angeles nie wpadł na ten sam pomysł. Rok temu Lohan wpadła do sklepu na małe zakupy i wydała 17 tysięcy dolarów, a dokładniej o takiej wartości ubrania wybrała. Dodatkowo przywłaszczyła sobie kilka pamiątek i zdaniem sprzedawczyni zabrała ze sobą dwie pary diamentowych kolczyków. Przez kilka miesięcy właściciel butiku prosił, a później domagał się uregulowania rachunku.
Zniecierpliwiony postanowił pozwać Lohan. Gdy do sądu wpłynął pozew Lindsay postanowiła udobruchać właściciela Tough as Nails Boutique i zapłaciła całe 180 dolarów z 17 tysięcy, które była mu winna. Na miesiąc sprawa przycichła, a gwiazda zapomniała o znacznej sumie, którą miała dopłacić.
Wczoraj właściciel sklepu ponownie wniósł oskarżenie i tym razem domaga się nie tylko zapłacenia pełnej kwoty, ale także dodatkowych 10 tysięcy dolarów.
Lindsay jest bezczelną złodziejką. Już nigdy nie wpuścimy jej do naszego butiku – powiedział dziennikarzom.