Producentom Tańca z gwiazdami bardzo zależy na występie Edyty Górniak w 12. edycji. Zależy na tym także jej nowej menedżerce, Mai Sablewskiej. Nawet sama Edzia nie ukrywa, że chętnie rozrusza kości. Mogłoby się wydawać, że wszystko układa się idealnie. Ale przecież mówimy o Edzi. Nic nie może być proste.
Majce bardzo zależy na dobrych relacjach w TVN, dlatego dołoży wszelkich starań, by Edyta wystąpiła w 12. edycji - mówi tygodnikowi Gwiazdy znajomy Sablewskiej. Ale nawet przekonania Sablewskiej na nic się nie zdadzą, jeśli stacja nie spełni wygórowanych żądań divy.
Jak donosi Fakt, Edzia zażądała aż 100 tysięcy złotych za każdy odcinek, w którym zatańczy. Wiadomo, że już zaczęła grymasić przy wyborze partnera, zresztą tancerze wcale się do niej nie garną, więc stacja będzie prawodpobnie musiała sciągnąć dla niej kogoś z zagranicy. Piosenkarka życzy sobie także, by o jej makijaż, fryzurę i stroje zadbała oddzielna, wybrana przez nią ekipa stylistów i wizażystów. Koszty lawinowo rosną, a to jeszcze nie koniec.
Najnowszym pomysłem Edyty jest to, by jej synek Allan... także uczył sie tańczyć. Żeby chłopiec nie nudził się w czasie treningów mamy, TVN ma wynająć dla niego choreografa, który poprowadzi z nim zajęcia.
Myślicie, że zgodzą się na takie warunki? 100 tysięcy za odcinek? Do tej pory najlepiej opłacane gwiazdy zarabiały po 20.