Problemy z alkoholem i narkotykami Georga Michela są częstym tematem artykułów prasowych. Sam piosenkarz przyznał, że jest uzależniony od środków odurzających, ale nie zamierza nic z tym robić. Szkoda, bo dzięki temu mieszkańcy Londynu mogliby poczuć się trochę bezpieczniej. W niedzielę nad ranem gwiazdor został po raz kolejny aresztowany. Wjechał po pijaku w sklepową witrynę.
W sobotę Michael wziął udział w serii gejowskich imprez zorganizowanych z okazji marszu równości. Zamiast wydać kilkanaście funtów i zamówić taksówkę, wolał kompletnie zalany wsiąść za kierownicę swojego auta. Daleko nie dojechał. Tuż po trzeciej roztrzaskał samochód o wejście do sklepu fotograficznego Snappy Snaps. Kompletnie zniszczył drzwi oraz rozbił wszystkie szyby w witrynie. O godzinie 3:35 został aresztowany i przewieziony do aresztu. Wypuszczono go za kaucją. Rzecznik prasowy piosenkarza odmówił jakichkolwiek komentarzy.
Jak sądzicie, czy tacy ludzie powinni mieć odbierane dożywotnio prawo jazdy?