Leona Lewis trzyma się z daleka od skandali. Niestety dla niej, w jeden została właśnie wciągnięta. W zeszłym miesiącu piosenkarka zerwała ze swoim facetem, z którym spędziła dziesięć lat. Jak donoszą brytyjskie media, Lou Al-Chamma nie jest aż tak cudownym facetem, jak opisywała go w wywiadach gwiazda. Żąda od niej 2 milionów funtów, gdyż twierdzi, że bez niego Leona nie osiągnęłaby sukcesu.
Wydaje mu się, że odegrał ogromną rolę w jej sukcesie - donosi informator. Byli razem przez ponad dziesięć lat i to on przekonywał ją, żeby się nie poddawała. Jest przekonany, że należą mu się prawa konkubenta. Wypełnił za nią formularz zgłoszeniowy do "X Factora". Gdyby nie on, to nic by nie osiągnęła.
Początkowo mówiło się, że rozstanie przebiegło w cywilizowany sposób. Jego powodem miała być trasa koncertowa Leony oraz jej zapełniony do granic grafik. Po tym, jak Lewis zdobyła sławę, Lou został zatrudniony przez jej wytwórnię jako łowca talentów. Do jego zadań należało przesłuchiwanie nagrań demo i wyławianie tych najlepszych. Razem z dziewczyną podróżował po całym świecie i pomieszkiwał w najdroższych hotelach. Po tym, jak piosenkarka zaoferowała mu ich dom wart 800 tysięcy funtów, ten zażądał więcej pieniędzy. Ciekawe, czy dostanie...