Minęły już trzy miesiące od czasu katastrofy pod Smoleńskiem. Niestety, nienawiść wśród zwalczających się grup polityków wciąż rośnie. Nastroje nie dość, że się nie uspokoiły, ale wręcz się radykalizują. Z obu stron. To przykre, że coraz mniej miejsca jest dla osób, które chciałyby zachować do tego wszystkiego zdrowy dystans. Jednocześnie nie cichną echa wypowiedzi Janusza Palikota, który pytał, czy Lech Kaczyński nie wsiadł na pokład samolotu pod wpływem alkoholu i czy na tę okoliczność pobrano próbki krwi z jego zwłok.
Dziś na blogu Palikota pojawił się długi list autorstwa Kory i jej partnera, Kamila Sipowicza. Udzielają tam poparcia posłowi PO, uderzając w równie kontrowersyjne co on, tony. Jackowska odwołała się przede wszystkim do tego, jak Tadeusz Rydzyk nazwał kiedyś Marię Kaczyńską. Przypomnijmy, że według ujawionych w 2007 roku zapisów wykładów szefa Radia Maryja, określił on prezydentową "czarownicą, która powinna poddać się eutanazji". Kora odnosi się do tego, krytykując polski kościół, który jej zdaniem przemawia z jednej strony głosem Rydzyka, a z drugiej kardynała Dziwisza, który pozwolił pochować Kaczyńskich na Wawelu:
_**Jak można czarownicę pochować na Wawelu?**_ - pyta Kora. Czy mamy dwa Kościoły katolickie w Polsce, w którym jedną i tę samą osobę jeden dostojnik nazywa czarownicą o drugi organizuje jej królewski pogrzeb?
Po pierwsze: skoro wizyta Prezydenta w Katyniu była tak ważna, to dlaczego spóźnił się on na lotnisko warszawskie 25 minut? - atakuje Kora. A właśnie te 25 minut mogło ocalić życie 96 ludzi. Po drugie: część z otoczenia Prezydenta twierdzi w kuluarach, że przed wylotem Prezydent zorganizował przyjęcie dla przyjaciół. Przyjęcie to przeciągnęło się do wczesnych godzin rannych. Po trzecie: kilka minut przed lądowaniem prezydent rozmawiał z Bratem, z Bratem dla którego to przecież wykonał zadanie i został Prezydentem. Może Brat doradził mu, żeby lądować, mimo mgły. (...) Jeżeli na te pytania odpowiedź byłaby twierdząca, to Prezydent rzeczywiście mógł przez swoją lekkomyślność a także sarmacką brawurę być współwinny tej katastrofy.
Co o tym myślicie? Macie jeszcze siłę słuchać tych emocjonalnych tyrad polityków?