Pamela Anderson jest jedną z największych, żywych antyreklam chirurgii platycznej. Szczególnie jej piersi, które jakiś czas temu się "zgranulowały". Mimo pojawiających się regularnie, fatalnych zdjęć, dawny Króliczek Playboya twierdzi, że nie korzystała z usług chirurga - przynajmniej jeżeli chodzi o twarz. W najnowszym wywiadzie Pam zapewnia, że nie wstrzykiwała sobie botoksu, nie robiła też liftingów. Wierzycie?
_**Nie miałam botoksu!**_ - mówi Anderson w wywiadzie dla brytyjskiego News of The World. Nie podobają mi się te wszystkie zabiegi na twarz. Przerażają mnie, boję się ich. Patrząc na tych ludzi, którzy sobie to zrobili mam wrażenie, że wszyscy wyglądają tak samo. Po prostu uważam, że nie powinnam iść tą drogą. Mam 43 lata, powinnam się starzeć. Nigdy nie byłam specjalnie piękna, więc nie mam po co gonić młodości.
.
Zgadzacie się z tak surową samokrytyką? Poza tym, jeżeli nie botoks, to co tak bardzo zniszczyło twarz Pameli? Wygląda przecież dużo starzej niż wiele jej rówieśniczek, które codziennie spotykamy na ulicy. Chyba lata imprezowania z Tommy'm Lee nie wyszły jej na dobre...