Może to dziwnie brzmi, biorąc pod uwagę panujące upały, ale Katarzyna Skrzynecka kilka dni temu skręciła nogę na stoku. Jak co roku wybrała się na lodowiec w austriackich Alpach. Mimo że jest wprawną narciarką, tym razem skończyło się kontuzją.
Na nartach jeżdżę dynamicznie, ale nie niebezpiecznie - zwierza się Super Expressowi aktorka. Tego dnia panowały dość trudne warunki, śnieg był roztopiony przez deszcz. Ale mimo to jeździłam. No i stało się. Mam skręconą nogę. Narty są sportem, w którym o kontuzję nietrudno. Zawsze musi więc być ten pierwszy raz. Jeżdżę na nartach od czwartego roku życia, czyli już 35 lat, i po raz pierwszy przydarzył mi się taki wypadek!
Lekarze założyli jej na nogę stabilizator, który będzie musiała nosić przez dłuższy czas. Skrzynecka podchodzi do tego raczej pogodnie: Kto powiedzi ł, że stabilizator nie jest twarzowy? W każdym razie nie jest w stanie popsuć mi humoru - zapewnia w tabloidzie.
Przy okazji tabloid odnotowuje, że jej mąż, Marcin Łopucki bardzo troskliwie się nią zajmował, nazywa go nawet "skarbem".
A tak wyglądała na stoku ze swoim byłym, z którym obecnie stara się o uniważnienie ślubu kościelnego z powodu: choroby psychicznej jednego z partnerów, niedojrzałości do małżeństwa, ukrywania bezpłodności i nieskonsumowania małżeństwa.