Po serii sprzecznych informacji doczekaliśmy się wreszcie potwierdzenia informacji o rozpadzie małżeństwa Anny Świątczak i Michała Wiśniewskiego. Po raz kolejny potwierdza się, że nie warto wierzyć gwiazdom i ich oficjalnym zapewnieniom. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno Świątczak publicznie "śmiała się" z tych "plotek" i twierdziła, że świadczą one właśnie o tym, że układa im się znakomicie.
Do wczorajszego oświadczenia Michała dołączył właśnie emocjonalny wpis na blogu Świątczak:
I ostatnimi drzwiami, które zamykam jest moje małżeństwo. Tak, to ja jestem winna, to ja zawiodłam... siebie - pisze Ania na zamkniętym już, wspólnym blogu Wiśniewskich. Biorę pełną odpowiedzialność za porażkę ale i pełną odpowiedzialność za sukcesy naszego związku. Nie byłoby ostatnich pięciu lat, gdyby nie moja decyzja, że pomimo wszystko uda nam się, zbudujemy rodzinę. Dziś nie jestem pewna czy wierzę w to, że w ogóle jest to możliwe, że słowa te najważniejsze, najpiękniejsze mają sens i moc tylko wtedy kiedy o nich śpiewamy czy "wkładamy" w wiersze. Na co dzień liczą się inne, przyziemne, mniej romantyczne. Uprzedzając komentarze "tych co to się znają"... to nie Michał, to ja dziś decyduję o odejściu. Zraniłam Jego i Nasz dom. To ja nawaliłam i biorę na klatę konsekwencje. Być może podejmuję najgorszą decyzję w moim życiu, za którą prawdopodobnie przyjdzie mi słono zapłacić. Być może...
Świątczak była trzecią żoną Wiśniewskiego. Wcześniej był mężem Magdy Famme i Marty Wiśniewskiej. Z Anią mają razem dwoje dzieci: 4-letnią Etiennette i 2,5-letnią Vivienne Viennę. Do tragicznych imion dołożyli im właśnie kolejne problemy.