Kolejny skandal wokół Andrzeja Żuławskiego i Weroniki Rosati wybuchł po tym, jak wiekowy reżyser wydał swoją książkę pt. Nocnik. Jedną z bohaterek była tam pozbawiona zahamowań "Esterka", postać bardzo podobna do 26-letniej aktorki. (zobacz: Żuławski wulgarnie obraża Rosati?). Co więcej, gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości, sama zainteresowana przyznała się, że postać jest inspirowana nią samą pozywając byłego "chłopaka". Nie miała innego wyjścia, jeżeli chciała dochodzić sprawiedliwości (zobacz: Rosati pozwała Żuławskiego!). Teraz może ogłosić swoje pierwsze, ale tylko częściowe, zwycięstwo.
Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował o zakazie publikacji Nocnika, ale jedynie do czasu zakończenia procesu cywilnego, donosi Dziennik w swoim internetowym wydaniu. Pełnomocnik Rosati, mecenas Maciej Lach, mówi, że decyzja taka została wydana już jakiś czas temu, jednak do publicznej informacji podano ją dopiero teraz. Na początku Sąd Okręgowy oddalił wniosek jako bezpodstawny, ale w wyższej instancji uznano, że twierdzenia Weroniki o zagrożeniu przez dalszą publikację książki jej dóbr osobistych są wiarygodne.
Oczywiście taki zakaz ma mniejsze znaczenie po kilku miesiącach obecności książki na rynku - przyznaje pełnomocnik Rosati.
Jak myślicie, czy taka walka z Żuławskim ma sens? Czy ten proces nie podkręci tylko zainteresowania tytułem? To kolejny dowód na to, że Weronika doskonale wybrała sobie znajomego - nic, tylko pogratulować.