We wtorek rano Lindsay Lohan stawiła się w sądzie, a następnie przewieziono ją do ośrodka, w którym odsiedzi karę. Tym razem nie spędzi za kratkami zaledwie 84 minut, jak to miało miejsce trzy lata temu. Gwiazda została skazana na 90 dni kary pozbawienia wolności, ale jej fani mają nadzieję, że aktorka wyjdzie już po dwóch tygodniach.
Otoczona fotoreporterami i tłumem fanów Lohan zjawiła się w sądzie w Beverly Hills wczesnym rankiem. Tłum skandował "Uwolnić Lindsay" i rzucał wyzwiska pod adresem policjantów. Płaczącą aktorkę podtrzymywał jej obrońca Shaw Chapman.
Jest przerażona, jak każdy byłby w jej sytuacji – powiedział prawnik Lohan. Prosiła o wsparcie i modlitwy. Jest gotowa ponieść konsekwencje swojego czynu.
Lindsay najprawdopodobniej zostanie umieszczona w Century Regional Detention Facility w Lynwood. Zamknięta z prawdziwymi przestępczyniami aktorka będzie zdana tylko na siebie. Władze więzienia odmówiły specjalnego nadzoru nad Lindsay, argumentując, iż jest takim samym więźniem jak wiele jej podobnych kobiet, które nie zastosowały się do wyroku sądu.