Pamiętacie jeszcze doniesienia z zeszłego miesiąca dotyczące Britney Spears? Były ochroniarz piosenkarki, Fernando Flores, twierdził, że piosenkarka molestowała go i wywierała psychiczną presję. Ponoć nieraz składała mu propozycje seksualne i dawała do zrozumienia, że zostanie zwolniony, jeśli ich nie przyjmie. Miała również znęcać się fizycznie nad jej dwoma synami. Ochroniarz utrzymywał, że stosowała bardzo bolesne kary cielesne.
Do domu gwiazdy zapukali więc pracownicy opieki społecznej, którzy zdecydowali się zbadać sytuację. Okazało się, że zarzuty Floresa były… zmyślone.
Zarzuty wysuwane przez byłego ochroniarza Spears okazały się fałszywe – mówi osoba, która miała wgląd w dokumenty opieki społecznej. Pediatra Seana i Jaydena przedstawił wyniki lekarskie, z których wynikało, że chłopcy są zdrowi i nigdy nie zauważył u nich śladów po uderzeniach. Sprawa została oficjalnie zamknięta po tym, jak pracownicy otrzymali dokumentację lekarską.
Osoby z bliskiego otoczenia Spears mówią, że piosenkarka poczuła się bardzo dotknięta oskarżeniami. Robi wszystko, żeby chłopcy czuli się przy niej bezpiecznie:
Nigdy nie podniosłaby na nich ręki. Za bardzo ich kocha. Te zarzuty były absurdalne.