Gwiazdy są dla zwykłych ludzi niedościgłymi wzorami. Spójrzmy na Penelope Cruz, Charlize Theron, Reese Witherspoon czy jakąkolwiek inną znaną aktorkę (może za wyjątkiem Kirsten Dunst). Ich włosy, skóra, oczy, paznokcie są nieskazitelne. Jest taki jeden wieczór w roku, kiedy gwiazdy pragną błyszczeć jeszcze jaśniej niż zwykle. Ten wieczór to rozdanie Oscarów, najsłynniejszych i – mimo wszystko – najbardziej prestiżowych nagród przemysłu filmowego. Z tej specjalnej okazji gwiazdy oddają swoje ciała w ręce specjalistów. Oczywiście, zabiegi też są wyjątkowe.
Kawior jest wspaniały. Ale zamiast kłaść go na tosta czy blin, niektóre aktorki kładą go sobie na twarz. Kerstin Florian, producentka kosmetyków, rozdaje gwiazdom swój kawiorowy krem pod oczy, dzięki któremu skóra szybciej się regeneruje oraz zyskuje młodzieńczy blask. Na szczęscie biały krem nie ma zapachu. Kto by chciał kłaść sobie na twarz coś, co pachnie jak rybie jajeczka?
Kawior to niewystarczająca ekstrawagancja? To może diamenty? Teri Hatcher, aktorka znana z serialu Gotowe na wszystko, wzięła udział w bardzo niecodziennym zabiegu. Warte dwa miliony dolarów brylanty umieszczane zostały na całym jej ciele, na jego „punktach energetycznych”, a następnie przez dłuższą chwilę przepływało przez nie światło ultrafioletowe.
Brylanty pomagają też gwiazdom w uzyskaniu wiedzy – oczywiście, wiedzy dotyczącej przyszłości. Suzannah Galland, wróżka gwiazd, której klientkami są między innymi Demi Moore i Gwyneth Paltrow, prosi kobiety o wybranie brylantu w swoim ulubionym kolorze. Pomarańczowy, dla przykładu, oznacza energię, a różowy – pasywność. Dopiero po tym, jak gwiazdy wybiorą brylant, mogą się dowiedzieć, co je czeka – główna rola, nominacja, gorący romans czy nieprzyjemny rozwód.
Rozmazany wskutek płaczu makijaż, czarne zacieki z tuszu? To niedopuszczalne. Aby zachować nienaganny makijaż, aktorki polegają na sztucznych rzęsach, produkowanych przez angielską firmę Pout. W tym roku będzie je można kupić na specjalnych targach Beauty and the Boudoir, sponsorowanych przez Victoria’s Secret i fryzjera gwiazd, Frederica Fekkai. Będzie tam też doktor, który w razie potrzeby wykona szybki zabieg botoksem, dzięki któremu zmarszczki na czole się rozprasują, a gruczoły potowe przestaną produkować płyn. Pomoże to zachować suknię w idealnym stanie, a ręce – suche i chłodne.
Dermatolog z Nowego Jorku, dr Patricia Wexler mówi, że najpopularniejsze zabiegi przedoskarowe to wstrzykiwanie botoksu, peelingi chemiczne oraz wypełniacze, poprawiające wygląd ust czy policzków. Wexler wykonywała kiedyś liposukcję na pewnej uczestniczce gali oscarowej na dziesięć dni przed ceremonią, bo nazbyt wydatne pośladki psuły wygląd drogiej sukni przygotowanej na ten wieczór. Projektant sukienki zadzwonił i powiedział - ja już nic nie mogę zrobić, może ty coś poradzisz? – przypomina sobie lekarka.
Joan Rivers - znana dziennikarka, sama nie stroniąca od chirurgii plastycznej, mówi, że o ile zabieg wykonany jest dobrze, to trudno go zauważyć: Czasami ciężko powiedzieć, że ten ma bardziej wydatny podbródek, a tamten – ładniejszy w kształcie nos. To detale nie do zauważenia. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy ludzie pytają się nawzajem „widziałeś nową twarz tego a tego?” Rivers, dzięki swojemu dobremu punktowi obserwacyjnemu na czerwonym dywanie, zauważa czasem rzeczy, których widzowie telewizyjni nie są w stanie dostrzec.