Ola Szwed ma już jasno sprecyzowane priorytety życiowe. Marzy, żeby jej pierwsza rozbierana sesja w Playboyu wywołała co najmniej tyle szumu co sesja Ani Muchy. Wyznaje, że chce zacząć być uważana za... symbol seksu.
Będzie mi bardzo miło, jeśli w sierpniu, gdy jeden z męskich magazynów wydrukuje moją rozbieraną sesję, okaże się, że mężczyźni naprawdę tak o mnie myślą - wyznała Twojemu Imperium.
Tym bardziej, że sytuacja jest sprzyjająca - Szwed rzuciła młodego Lubicza i nie ma obecnie chłopaka, wiec nikomu nie musi się tłumaczyć ze swojej nagości.
Jestem wolna - potwierdza Ola. Wbrew temu co się mówi, rozstałam się z Robertem Stockingerem. Chociaż nadal przyjaźnimy się. Dlatego uważam, że on równiez będzie ciekawy tych moich roznegliżowanych zdjęć.
Ach te kobiece uszczypliwości.