Podczas gdy Lindsay Lohan odsiaduje karę za naruszenie zwolnienia warunkowego, Paris Hilton korzysta z życia. Dziedziczka imprezuje w ulubionym klubie w Los Angeles. La Voile Rouge należy do przyjaciela gwiazdy i dlatego Paris jest tam zawsze traktowana w specjalny sposób. Co oznacza, że może się upijać, tańczyć na stołach, zaczepiać gości i zachowywać w agresywny sposób wobec osób, które nie przypadną jej do gustu.
W poniedziałek w nocy zjawiła się Paris i od razu polał się szampan – relacjonuje ostatnia ostra imprezę jedna z kelnerek. Ona bardzo szybko się upija. Już po godzinie bełkotała coś do znajomych i co jakiś czas wykrzykiwała imię Lindsay. Kilka razy wznosili toast za sędziego, który wsadził Lohan do więzienia.
Hilton, która sama przesiedziała zaledwie kilka godzin w areszcie, cieszyła się z gorszego losu rywalki. Zachęcała gości klubu do skandowania imienia Lindsay.
Dolewałam im szampana, gdy Paris nagle zwróciła się do swojego znajomego: "Ciekawe, co teraz porabia biedna Lindsay. Na pewno nie bawi się tak dobrze jak ja." Po czym oboje ryknęli śmiechem – relacjonuje pracownica klubu.