Bez kolejnej sprawy sądowej zapewnie się nie obejdzie. Wprawdzie w wydanym w lutym oświadczeniu Edyta Górniak i Dariusz Krupa zapewniali, że najważniejsze jest dla nich dobro dziecka, ale praktyka wykazała, że nie potrafią się w tej sprawie dogadać. Edzia nabrała zwyczaju robienia "psikusów" swojemu byłemu mężowi, np. zabierając paszport synka, by uniemożliwić Krupie zabranie go na zagraniczny urlop (zobacz: Edyta zabrała paszport synka?!).
Były mąż ma tylko jedną możliwość kontaktu z Edzią - przez jej prawnika. To trochę przedłuża proces decyzyjny, a skutki mogą odbijać się na dziecku. Allan był na dobrej drodze do spędzenia lata w mieście, bo Edyta nie mogła się zdecydować, czy pozwolić byłemu mężowi zabrać chłopca na wakacje.
Dobro syna jest dla Edyty najważniejsze - zapewnia jak zwykle menedżerka piosenkarki, Maja Sablewska. A sprawy prywatne konsekwentnie zamyka w czterech ścianach.
Kontaktujemy się przez prawnika Edyty - mówi z kolei Super Expressowi smutny Krupa. Mam nadzieję, że niebawem wszystko się wyjaśni, nie chcę komentować szerzej mojego życia prywatnego.
Niedawno jednak trochę skomentował. Sądzimy, że już niedługo zdecyduje się na kolejny odcinek zwierzeń:"Edyta BARDZO ŹLE potraktowała moją rodzinę!"
Zdaniem tabloidu zniechęcony postawą Edyty muzyk szykuje się do kolejnej rozprawy sądowej w sprawie opieki nad synkiem.
Darek ma jednak stalowe nerwy - mówił niedawno znajomy Krupy. Podziwiam, jak on to wytrzymuje.
No wiec wygląda na to, że cierpliwość już mu się powoli kończy.