Tak w każdym razie uważają organizatorzy Hit Festiwalu w Bydgoszczy. Edzia została wprawdzie zaproszona, ale od tego momentu sprawa się dla niej komplikuje. Najwyraźniej organizator imprezy, telewizyjna Dwójka w czasie negocjacji z piosenkarką nie wspomniała słowem na temat kolejności występów.
Edzia, przekonana, że będzie największą gwiazdą festiwalu, przygotowała recital, pomyślany jako kolejny, po sopockim występie, element obchodów jej 20-lecia pracy scenicznej. Niespodziewanie okazało się, że gwiazdą pierwszego dnia imprezy nie będzie wcale Edzia tylko zespół Feel, a ona ma wystąpić przed nim. Okazuje się, że obecny menedżer zespołu Dariusz Krupa lepiej poradził sobie w negocjacjach niż menedżerka Edyty, Maja Sablewska. To dla Edzi podwójny cios. Nie dość, że przegrała to jeszcze z byłym mężem.
Taki obrót sprawy piosenkarka odebrała jako policzek - pisze Fakt. Nie dość, że diva nie zwykła występować przed kimś, to jeszcze menedżerem zespołu, który ją zdetronizował, jest jej były mąż. Dlatego Górniak, jak się dowiedzieliśmy, za pośrednictwem swojej menedżerki wciąż stara się wynegocjować lepsze warunki swojego występu. I nie ma zamiaru występować przed kimś.
Krupa musi mieć doskonały humor. Dogryzł byłej żonie modelowo. To taka jego mała zemstaza paszport syna.
*** SPROSTOWANIE *** **